Ear candy / MS MR

MS+MRUwaga: posiadanie muzycznego chaosu na telefonie ma także swoje zalety. Losowe odtwarzanie naprawdę potrafi zaskoczyć – czasami do tego stopnia, że kompletnie nie kojarzy się piosenki i ma się wrażenie jakby się słyszało jakiś utwór po raz pierwszy. Jednak wczoraj podczas powrotnego lotu, będąc kilkaset kilometrów nad ziemią, przyplątał mi się na odtwarzaczu, dobrze mi znany, zespół MS MR. Z tego co podpowiada mi moja pamięć MS MR znalazłam, gdy posiadali zaledwie dwa/trzy single. Na epkę chwilę czekałam, na album również, ale teraz miło się do nich wraca.

MS MR to nowojorski duet grający indiepop* powstały w 2010 roku. Nazwę zespołu można dość łatwo rozszyfrować MS to Lizzy Plapinger (wokal), a MR to Max Hershenow odpowiadający za podkład muzyczny.

(*artyści określają swoją muzykę jako tumblr glitch p0p, soul fuzz, electroshock – nie wnikam)

Duet często stawia na marszowy rytm, melodyjne klawisze. Są też smyczki i inne dopieszczacze. Jednak dużą, albo i największą, rolę odgrywa głos Lizzy, który często był i jest porównywany do wokalu Florence Welch.

„Hurricane” bodajże był pierwszym singlem Amerykanów. Zdecydowane „must hear” – zapętlałam przerażającą ilość razy. Wam też polecam to zrobić. Kawałek „Hurricane” rzadko bo rzadko, ale grany był przez niektóre polskie radiostacje. Większy rozgłos zespołu nastąpił, gdy piosenka „Bones” pojawiła się w zwiastunie zapowiadającym trzeci sezon serialu Gra o Tron.

Jakby ktoś był ciekawy, to właśnie kawałek „BTSK” natchnął mnie do napisania tego postu. Popowa ballada ze smyczkami, ładną perkusją i sporą dawką emocji.

Kiedyś już wspominałam o tym, że MS MR stworzyli jeden z moich ulubionych coverów, dlatego jeszcze raz zachęcam Was do posłuchania – „Time Of My Life” (Patrick Wolf cover).

(photo credit: http://www.last.fm/music/MS+MR/+images)

Dodaj komentarz